Za svt.se (http://svt.se/2.108068/1.2342642/godis_har_stor_miljopaverkan)
Opublikowano 1 marca 2011 - 06:33
Uaktualniono 1 marca 2011 - 16:03
|
Słodkie piątkowe wieczory nie są tylko i wyłącznie przyjemne. Poza tym, że sprawiają, że tyjemy, słodycze i przekąski niszczą też środowisko.
Wpływ na środowisko naturalne
|
Emisja gazów cieplarnianych na kilogram gotowego produktu:
Słodycze piankowe 3.8kg
Chipsy 2.2kg
Napoje gazowane 0.33kg
Spożycie słodyczy, chipsów i napojów gazowanych w Szwecji prowadzi do emisji prawie pół tony gazów cieplarnianych. Odpowiada to 0.8 % całości emisji gazów cieplarnianych Szwecji oraz za 2.6% całego wpływu konsumpcji artykułów spożywczych na środowisko naturalne w Szwecji.
Źródło: Instytut Żywności i Biotechnologii (Institutet för Livsmedel och Bioteknik)
Po raz pierwszy zanalizowano wpływa słodyczy i chipsów na środowisko naturalne. Badania Instytutu Żywności i Biotechnologii pokazują, że wyprodukowanie kilograma chipsów prowadzi do emisji 2.2kg gazów cieplarnianych, to jest dwadzieścia razy większej ilości niż ta potrzebna do uzyskania kilograma ziemnniaków. Czekolada mleczna ma trzy razy większy negatywny wpływ na środkowisko naturalne, niż czekolada gorzka. Największym jednak wrogiem środowiska naturalnego są słodycze piankowe. Jedna paczka takich słodyczy ma taki sam negatywny wpływ na środowisko jak jedna porcja wieprzowiny.
- Ten wynik nas zaskoczył. To właśnie mięso jest zazwyczaj tą grupą produktów żywieniowych, która najbardziej odbija się na środowisku naturalnym – mówi Anna-Karin Johansson z Instytutu Żywienia, który to instytut wraz z Radą Nordycką zamówił przeprowadzenie badań.
Wysoka emisja gazów cieplarnianych to wina surowców potrzebnych do produkcji. Aby wyprodukować kilogram słodyczy piankowych potrzeba 3.6kg rozmaitych składników.
- To sprawia, że wpływ na środowisko rośnie.
Jemy coraz więcej słodyczy. Spożycie słodyczy w Szwecji podwoiło się w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, a i pijemy teraz dużo więcej słodzonych napojów gazowanych.
- To jest też naszym przesłaniem. Żadnego z badanych produktów tak naprawdę nie potrzebujemy ze względu na zawartość składników odżywczych, konkluduje Anna-Karin Johansson.
Jon Wahlquist/TT